[VIDEO] Czy kolesiostwo w Sądzie Okręgowym w Świdnicy będzie we wtorek decydować o skandalicznej karze dla biznesmenki z Kłodzka? Czy Prezes Sądu Anatol Gul odsunie od decyzji kolegów i koleżanki śpiącej na rozprawach prokurator Małgorzaty Sałackiej?
Wszyscy sędziowie Sądu Okręgowego w Świdnicy to znajomi prokurator Małgorzaty Sałackiej (prywatnie męża Prokuraatora Rejonowego w Kłodzku Jana Sałackiego). Który z nich jutro będzie udawał bezstronność i silił się na demonstrowanie rzekomej niezależności?
Informacja o prywatnej znajomości WSZYSTKICH SĘDZIÓW Sądu Okręgowego w Świdnicy przekazał w wywiadzie telewizyjnym Sędzia Wizytator do spraw karnych Sądu Okręgowego w Świdnicy Krzysztof Płudowski.
Przypomnijmy, że biznesmenka Bożena Zalewska została uniewinniona przez Przewowodniczącego Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Kłodzku Mirosława irzyckiego od zarzutu znieważenia 3 policjantów na służbie, pod bankiem PKO BP w Kłodzku we wrześniu 2013 roku.
Świadkami wymiany zdań pomiędzy biznesmenką płacącą w banku podatki a policjantami był funkcjonariusz Straży Miejskiej Arkadiusz Nowak. Jego obecność w radiowiozie policjanci ukryli przed prokurator Małgorzatą Sałacką. A ta dała się im okłamać posiadając podstawową informację, że funkcjonariusze pracują w parach. Więc nie mogło być 3 mundurowych ale czterech!
Strażnik Miejski zaprzeczył 2-krotnie przed Sądem w Świdnicy i Kłodzku, by doszło do znieważenia policjantów. Ich obrażania nie słyszał też Wiktor P., który wezwał policję widząc jak kobieta parkuje przed bankiem (był tam zakaz, a po interwencji Patriot24.net znak zmieniono umożliwiając podatnikom biznesowym bezpieczne parkowanie z gotówką tuż przez drzwiami Banku)
Prokurator Małgorzata Sałacka zaskarżyła to uniewinnienie do Sądu Okręgowego w Świdnicy. I od tej chwili zarówno sędziowie w Świdnicy jak i ponownie w Kłodzku zasądzają to, co życzy sobie żona Prokuratora Rejonowego w Kłodzku Jana Sałackiego.
- Uznała policjantów, którzy ja okłamali za wiarygodnych i prawdomównych! Wyparła się etyki zawodu prokuratora tylko po to, by mnie, razem z koleżankami-sędziami w Świdnicy i Kłodzku skazać. Mimo zaprzeczenia dwóch świadków! - przekazuje Bożena Zalewska.
Tak jak wnioskowała prokurator Małgorzata Sałacka, biznesmenka zatrudniająca 7 osób i dająca przeszkolenie 3 uczniom w warsztacie samochodowym, została praowmocnie skazana na 120 godzin prac społecznych!
- Mam drugą grupe inwalidzką. Ale wpływy żony Prokuratora Rejonowego są tak duże, że Przewodniczący Wydziału Karnego sędzia Mirosław Irzycki który mnie uniewinnił, teraz skazał mnie na wykonanie tej kary mimo mojej choroby! - alarmuje Bożena Zalewska.
Jutro tj. 21 listopada 2017 r. zażalenie Bożeny Zalewskiej .ma rozpatrzywać Sąd Okręgowy w Świdnicy. Ale skoro, jak przyznał Sędzia Wizytator Krzysztof Płudowski, wszyscy orzekający tam sędziowie to prywatni znajomi prokurator Małgorzaty Sałackiej, biznesmenka złożyła wniosek o WYŁĄCZENIE CAŁEGO SĄDU Z ORZEKANIA W JEJ SPRAWIE.
- Żaden adwokat nie chce mnie reprezentować w tym sądzie. Bo mówią, że w takim układzie nie mam szansy na wygranie - przekazała w oficjalnym wniosku skierowanym do Prezesa Sądu Okrędowego w Świdnicy.
Co na to Prezes?
W oficjalnej odpowiedzi przesłanej do Patriot24.net twierdzi, że nie jest znajomym prokurator Małgorzaty Sałackiej. Pisze, że nie może decydować za innych sędziów, bo wobec każdego z nich powinny być podane argumenty. Zapewania jednak, że wniosek Bożeny Zalewskiej z 15.11.2017 r. będzie rozpoznany najszybciej jak to jest możliwe.
Wszelkie informacje na ten skandaliczny temat nasza redakcja przekazuje na bieżąco do Ministerstwa Sprawiedliwości. Oraz do programu Państwo w Państwie, które analizuje szczegóły pod kątem programu w telewizji Polsat.
Bożena Zalewska informuje z kolei na bieżąco o działaniach Sądów w Kłodzku i Świdnicy Kancelarię Prezydenta gdzie złożyła wnioski o ułaskawienie. Oraz Biuro Poselskie Jarosława Kaczyńskiego wierząc w Dobrą Zmianę w polskich Sądach.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?